Każdy ma swoją paczke, najlepszych przyjaciół, przyjaciółke, przyjaciela, chłopaka, dziewczyne wydaje nam się, że najbliższe osoby nie są nam obce a jednak, tak naprawdę nic o nich nie wiemy.
Nazywam się Justyna opowiem wam "Prawdziwą Historie".
Ten dzień zapowiadał się normalnie a jednak coś wyglądało inaczej, ale co to ja nie wiem. Powoli wstałam z łóżka udałam się do łazienki szykować się do szkoły, ciągle slyszałam jakieś głosy i szumy dla dodania otuchy włączyłam sobie muzyke. Nagle światło w całym domu zaczęło mrygać, przestraszylam się, nie wiedziałam co zrobić, byłam sama w domu. Po chwili światło zgasło na dobrę, czułam jakby ktos za mną stałam, czułam jego oddech w jednej chwil chciałam śmiać się, płakać, marzyć, uśmiechać się oraz smucić. Czułam, że "To coś" zaczęło panować nademną, nagle uslyszałam bicie zegara co oznaczało, że jest 7.00 powoli udałam się do drzwi, czując lęk.
Autobus podjechał na przystanek z lekkim opóźnieniem, weszłam do niego powiedziałam dzień dobry do kierowcy a on nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie zabójczym spojrzeniem. Zawsze w autobusie było tłoczno, bo praktycznie wsiadałam ostatnia, lecz dziś był tam tylko jeden chłopak, którego twarzy nie rozpoznałam, na głowę miał spuszczony kaptur plecak trzymał na swoich kolanach i coś mruczył sobie pod nosem, postanowiła usiąść koło tylnich drzwi autobusu czułam jakiś lęk dotyczący tego chłopca.
Mineło kilka minut i znaleźliśmy się już w szkole. Podejrzany chłopak okazał się gimnazjalistą, ponieważ poszedł do drugiej części szkoły przeznaczonej dla starszych uczniów. Poszłam do podstawówki. W szatni nikogo nie było, zapaliłam światło, słyszałam tykanie zegara. Nagle szafka z butami się przewróciła i spadła mi na nogę, byłam bezradna, ponieważ nie mogłam do nikogo zadzwonić, bo telefon był w plecku a ja do niego nie dosięgałam. Zaczęłam krzyczeć, prosić o pomoc zdało się to na nic, nikt nie przyszedł. Lecz nagle przez drzwi wszedł chłopak z mojej klasy a dokładniej "NOWY", nie znałam się z nim za bardzo. Widziałam, że nazywa się Maciek, był wysoki, starszy o rok ode mnie.